Dwa dni szkoliłam przedsiębiorców, właścicieli szkół językowych i mam taką refleksję, że przedsiębiorca, to zawód, który wymaga ciągłej uważności, dostępu do wiedzy prawnej, księgowej, finansowej. Ponadto tempo zmian w naszym kraju, w systemie podatkowym, w systemie edukacji wymusza jeszcze szybszy (niż na przykład 10 lat temu) przepływ informacji. I zachodzi pytanie: jak zarządzać swoją szkołą, podczas takich „przewrotów”? Jak zbudować stabilność, ciągłość przyrostu wiedzy u uczniów i doświadczenia wśród personelu?
Mimo, że nie jest to łatwe, to jest to możliwe.
Potrzebny jest spójny sposób zarządzania i ludźmi i procesami. Spójność może różnie się przejawiać i inaczej wygląda podczas rozmowy z klientem, z lektorem, z rodzicem, ale ma jedną cechę uwzględnia wiele czynników, zmiennych i potrafi odszukać między nimi związek.
Szukanie związków i relacji ich przewidywanie – to jest sztuka.
Właściwe większość czasu podczas szkoleń spędzamy z uczestnikami na szukaniu związków i relacji między tym, co dzieje się podczas lekcji – a uzdolnieniami lektora, marketingiem – a umiejętnościami pracownika biura, banerem szkoły – a czasem zapisów. Wiele decyzji przedsiębiorcy podejmują krótkowzrocznie, nie widzą długoterminowych skutków – dlaczego? Brakuje im czasu na refleksję. Oczywiście można powiedzieć: po co mam się zastanawiać nad skutkami? Przecież nie przewidzę wszystkich efektów? Tak , to prawda, ale czasem, te które jesteśmy w stanie przewidzieć, zupełnie wystarczą, żeby nie podejmować jakiegoś działania, a brak znajomości efektów, może zaowocować poszukaniem źródeł informacji o nich.
Duża umiejętnością przedsiębiorcy jest budowanie kontaktu z własną wiedzą, intuicją, praca wewnętrzna na tym, co mnie niepokoi potrzebna jest – nie dlatego, żeby wszystkim swoim odczuciom ufać, ale, żeby je sprawdzać.
Po szkoleniu, które choć dotyczy sprzedaży, lub zarządzania ludźmi, uczestnik ma kontakt ze swoją mądrością, intuicją, usłyszy co i jak mówi, usłyszy swoje schematy myślowe, staje się mądrzejszy w pełni tego słowa znaczeniu – bo mądrość – to wiedza o sobie, a informacje – to wiedza o świecie.
Jestem przekonana o tym, ze integracja w organizacji jest możliwa, tylko wtedy, gdy ludzie nią zarządzający potrafią sami integrować swój obszar wartości, emocji, potrzeb finansowych i bezpieczeństwa prawnego. Organizacja odsłania niedostatki zarządzających, ale kierunek zdrowienia płynie najczęściej od góry.
Cieszę się, że w branży językowej, edukacyjnej, jest otwartość na mądrość, ciężką pracę, wartości – że w świecie przeciążonym informacjami, gadżetami, ciągle cenimy sobie kontakt ze sobą i szukamy ludzi, którzy nam go wskazują, że dbamy o relacje w zarządzaniu i edukacji – nie dlatego, że są niezbędne do przekazania wiedzy (ją już można ściągnąć z Internetu), ale dlatego, że uczą kontaktu ze sobą, mądrości i sprawiają, że czujemy się silniejsi, lepsi i wiemy co robić.